WIRTUALNIE W BIESZCZADACH – 2 DZIEŃ


WIRTUALNIE W BIESZCZADACH – 2 DZIEŃ

Z radością witamy nowy dzień. Ciepłe promienie słońca budzą nas zaglądając do okien. Zanim oczyma wyobraźni wyruszymy na bieszczadzkie szlaki, gromadzimy się w kaplicy Domu Rekolekcyjnego, by rozpocząć dzień Mszą Św., by zawierzyć trudy naszego pielgrzymowania Dobremu Bogu. Dziś naszym drogowskazem są słowa Prymasa Tysiąclecia. Dziś słyszymy kardynała Stefana Wyszyńskiego jak mówi do nas: „Nie wystarczy radować się silną wiarą, trzeba zabiegać o rozumną wiarę. Nie dam sobie zasiać wątpliwości – to wiele. Umiem się obronić przeciwko pokusie – to bardzo wiele. Umiem innych pouczyć o wierze – to doskonała miara, do której nas prowadzi Duch Święty na modlitwie” Podczas homilii, ks. Marcin pochyla się nad przykazaniem miłości – nieprzyjaciół. Mówił duchowny: „W filmie pt. Prymas jest scena, gdy jego osobisty kapelan przybiega do internowanego kardynała Stefana Wyszyńskiego i z wielką radością oznajmia, że umarł prezydent Bierut – ten, który ich uwięził. W oczach młodego księdza jest radość, nadzieja na uwolnienie, na przełamanie kręgu zła. Prymas spogląda na niego ze smutkiem, tak jakby go upominał: ty nic nie rozumiesz. Zło nie umarło. Umarł człowiek, nie pojednał się z Bogiem, był niewierzący, nie przyjął świętych sakramentów, a ty się cieszysz. I głośno kardynał mówi: „Musimy się pomodlić za prezydenta Bieruta”. Stefan Wyszyński umiał oddzielić nieprawość, z którą się nigdy nie zgadzał, od człowieka, za którego trzeba się modlić.” Nakarmieni chlebem eucharystycznym wyruszamy do Komańczy-czwartego miejsca po Rywałdzie, Stoczku Warmińskim i Prudniku Śl., ostatniego już etapu internowania Prymasa Polski Stefana kard. Wyszyńskiego. Pośród wiekowych jodeł odnajdujemy Klasztor Sióstr Nazaretanek, który spogląda ze zbocza Birczy. Od wiaduktu prowadzi do niego asfaltowa Dróżka, którą ponad sześćdziesiąt lat temu codziennie, podczas internowania (29.10.1955-28.10.1956) z kosturem i różańcem w ręku przemierzał Prymas Polski Stefan kard. Wyszyński. To tutaj na modlitwie i w samotności, z dala od zgiełku świata , w pełnym zaufaniu Bożej Opatrzności i Bogurodzicy Maryi, dojrzewała dziejowa misja Prymasa Tysiąclecia wobec narodu i Kościoła w Polsce. Wzdłuż dróżki piętnaście kamiennych tablic, na których widnieją fragmenty Ślubów Jasnogórskich.To żywa, sercem wyczuwalna tu jego obecność… „strzec w każdej duszy polskiej daru łaski jako źródła Bożego Życia”. Zwieńczeniem Dróżki jest kamienno-porcelitowy pomnik przedstawiający Prymasa – Wędrowca, zawierzającego naród Bożej Rodzicielce w częstochowskiej ikonie. W Twoje dłonie Bogurodzico składamy naszą przeszłość i przyszłość, całe nasze życie narodowe i społeczne… Prowadź nas… do Ojczyzny Niebieskiej. Amen. Stefan kard. Wyszyński, Prymas Polski.

I tak docieramy do Klasztoru Sióstr Nazaretanek, gdzie przybywających wita Najświętsza Rodzina. Zaproszeni przez siostry, kierujemy nasze kroki do Izby Pamięci- miejsca poświęconego ks. Stefanowi kardynałowi Wyszyńskiemu, upamiętniające jego internowanie oraz dzieło, które tu się zrodziło. Znajdują się tutaj pamiątki związane z osobą Prymasa. Jeszcze chwila w zadumie i z modlitwą przy stacjach Drogi Krzyżowej na ścieżce kard. Wyszyńskiego. Po tym duchowym spotkaniu z Wielkim Człowiekiem, który pomimo zewnętrznej niewoli nigdy się nie poddał, udajemy się do kolejnego miejsca na naszym pielgrzymkowym szlaku – Cerkwi Grekokatolickiej pw. Opieki Bogurodzicy. Świątynia murowana z drewnianą górną częścią została zbudowana w stylu narodowym – ukraińskim. We wnętrzu – ściany pokryte boazerią. Na stropie nawy zachowała się oryginalna polichromia z cerkwi w Dudyńcach, która przedstawia Nowotestamentową Trójcę Świętą. Naszą uwagę zwraca ikonostas, zwany inaczej przegrodą, od czasów sztuki wczesnochrześcijańskiej, później bizantyjskiej, granica świata realnego i duchowego. Oddziela w cerkwi część ołtarzową od nawy przeznaczonej dla wiernych. Jego moc i mistyka pozwala rozgraniczyć świat ziemski – profanum, od świata boskiego – sacrum. Żegnamy cerkiew w Komańczy i w naszym wirtualnym świecie przenosimy się nad Solinę. Tam podczas rejsu statkiem po Jeziorze Solińskim, wsłuchani w szanty i opowieści przewodnika podziwiamy piękno bieszczadzkiej krainy. Jeszcze tylko spacer po Polańczyku i możemy wracać do Rzepedzi. Musimy przygotować się do pogodnego wieczorku. O nasz dobry nastrój zadba DJ. Wspaniała zabawa przy dźwiękach znanych przebojów, rozmowy, uśmiech i serdeczność to wszystko na zakończenie dnia, dobrego dnia…Czas udać się na spoczynek, bo jutro czeka nas wiele wrażeń… Agnieszka