Zawierzyli przez Maryję Jezusowi Królowi


Zawierzyli przez Maryję Jezusowi Królowi!

W sobotę 23 listopada, w przeddzień Uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, LSO, schole parafialne, grupy dziewcząt – Marianki, Eucharystyczny Ruch Młodych, nadzwyczajni szafarze, rodzice ministrantów przybyli z całej diecezji do świdnickiej katedry, by zawierzyć przez Maryję Chrystusowi Królowi swoją pracę i rok formacyjny. Szczawieńską parafię reprezentowali ministranci (wśród nich kandydaci do posługi lektora), szafarze nadzwyczajni i rodzice. Mszy św. koncelebrowanej przez wielu kapłanów – opiekunów grup parafialnych przewodniczył ks. biskup Adam Bałabuch. W kazaniu ks. biskup przypomniał Służebnicę Pańską Maryję, która w pośpiechu udała się do swojej krewnej, Elżbiety, by służyć. Zachęcał, aby swoją służbę w parafii – jako ministrant, lektor, ceremoniarz wypełniać jak Maryja – z potrzeby serca, cicho i na chwałę Boga. Po Mszy św. wszyscy udali się do Klubu Bolko w Świdnicy, by przy muzyce i czymś słodkim poznawać się nawzajem i chwalić Pana Boga. Spotkanie w klubie prowadził jezuita, ojciec Mirosław Jajko. Na spotkanie ojciec zabrał swój nietypowy pojazd: kółko. Jak mówił, ani to deska ani to rolki. Duchowny opowiedział o swojej pasji, o tym skąd się wzięło jego jeżdżenie na kółku oraz jak to się ma do wiary i sposobu na pokazanie Boga. Opowiedział, jak było trudno z nauką jazdy na kółku i jak ćwiczenia powtarzane „w kółko” nasunęły mu myśl: „Mnie kółko mogłoby ewangelizować”. Mówił: „Podobnie jest w życiu wiary. Tam również czasem coś nie idzie, trudno się przekonać do modlitwy czy innych praktyk religijnych, ale kiedy się chce, wszystko jest możliwe”. Kapłan udostępnił swój pojazd chętnym do próby przejeżdżki i asekurując, by nic się nie stało, kontynuował: „Na początku ciężko jest samemu odkryć Pana Boga. Trzeba obserwować innych, słuchać ich rad. Dla jednego będą to rodzice czy babcia, dla drugiego katecheta czy ksiądz. Ważne, żeby się nie zrażać. Bo sam też zmagałem się z problemami. Trzy dni mi zeszły, zanim nauczyłem się stać i jeździć bez podtrzymywania ściany. To nowość dla naszego mózgu, ale też i dla nóg, dlatego trzeba czasu, zanim nauczą się działać w nowej rzeczywistości. Poza tym najpierw jeździłem na dwóch kółkach po pokoju. Później przeniosłem się na pojedyncze, a potem kupiłem sobie z trochę szybszym mechanizmem, osiągającym prędkość 30 km/h” ks. Marcin