WIRTUALNIE W BIESZCZADACH – 4 DZIEŃ


WIRTUALNIE W BIESZCZADACH – 4 DZIEŃ

Ostatni dzień naszego pielgrzymowania po uroczych Bieszczadach. Walizki i upominki dla najbliższych spakowane. Przepyszne śniadanie w błyskawicznym tempie zjedzone. Pozostaje nam jedynie czule pożegnać się z gospodarzami Domu Rekolekcyjnego w Rzepedzi, obiecując jednocześnie powrót w przyszłości. Zatem czas na ostatni oddech świeżym, górskim powietrzem i jesteśmy gotowi, żeby wracać do codzienności. Kierunek Szczawno! Po drodze zatrzymujemy się zgodnie z planem w Dębowcu u Matki Bożej Saletyńskiej oraz w Prudniku miejscu internowania Stefana Wyszyńskiego po Rywałdzie i Stoczku. Historia kultu Maryjnego w Dębowcu rozpoczyna się wraz z przybyciem Misjonarzy Matki Bożej z La Salette w 1910 roku i zbudowaniem klasztoru z pierwszą kaplicą. Od tego czasu Księża Misjonarze głoszą Jej orędzie na polskiej ziemi, wzywając do pokuty i nawrócenia. Spacerujemy zatopieni w modlitwie po wzniesionej w 1929 roku Kalwarii Saletyńskiej, wzorowanej na francuskiej, ze stacjami drogi krzyżowej i trzema figurami Matki Bożej odtwarzającymi objawienie w La Salette. Przemywamy twarze w zimnej wodzie ze źródełka płynącego u stóp Kalwarii. Wstępujemy obowiązkowo do kościoła sanktuaryjnego pod wezwaniem Matki Bożej Saletyńskiej, by Mateczce podziękować za każdy darowany dzień, przeprosić za to co złe jest w naszym życiu i oddać się w Jej Matczyną opiekę. Matka Boża Płacząca spogląda na nas swoim pełnym troski i miłości wzrokiem – wiemy, że jest z nami zawsze, nawet wtedy, gdy wszyscy inni w nas zwątpią. Dziękujemy Ci za to Mamusiu. Czas jechać dalej, przed nami na trasie Prudnik. Podczas uwięzienia w tym miejscu Prymas pracował intensywniej niż wcześniej. Kilkakrotnie przeżywał trudne chwile: nie pozwolono mu na spotkanie z ciężko chorym ojcem, ani na spacery. Pobyt Prymasa w Prudniku upamiętnia skromna cela na pierwszym piętrze klasztoru, w której znajdują się łóżko, stolik z krzesłem, sekretarzyk i klęcznik, na ścianie wisi krzyż. Pamiątką jest także pomnik przed kościołem św. Józefa, z inskrypcją dziękczynną kard. Wyszyńskiego. Właśnie w Sanktuarium Św. Józefa w Prudniku, uczestniczymy we Mszy Świętej, by dziękować Bogu za tak piękny czas rekolekcji „w drodze”, za ludzi których spotkaliśmy podczas ostatnich dni, przepraszać za wyrządzone krzywdy i prosić o szczęśliwy powrót do domu. Podczas homilii ksiądz Marcin mówił: “Jezus przyłączył się do uczniów idących do Emaus, wszedł do Wieczernika, podążył za nimi nad Jezioro Genezaret. Wszystko na to, żeby zatrzymać ich przestraszonych, uciekających. Żeby znowu uwierzyli. Zmartwychwstał dla nas. Żebyśmy przyznali się do Niego, wrócili do Niego żebyśmy uwierzyli , że to, co mówi, jest prawdą. Mamy prawo mieć wątpliwości jak uczniowie w drodze do Emaus. My także możemy nie dowierzać, nasza modlitwa może być modlitwą niewiernego Tomasza, zrozpaczonego Piotra, gorliwego Szawła. Oni pozwolili się przemienić, bo uwierzyli słowom Zmartwychwstałego, które usłyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii: Musi się wypełnić wszystko, co napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego. Czy jesteśmy świadkami zmartwychwstałego Pana w miejscu, w którym żyjemy, i wobec tych, których spotykamy? Czy w naszym życiu jest obecny Zmartwychwstały.” Cytatem, który „podróżuje” z nami cały dzień są słowa Stefana Wyszyńskiego: „Bóg jest Miłością! Jego Syn pragnął upowszechnić wśród ludzi to przekonanie, pragnął dodać nam otuchy i wiary, że wędrówka człowieka na ziemi nie jest wygnaniem i karą, lecz zadaniem, by przez dzieła miłości czynić sobie ziemię poddaną, bardziej ludzką i w pełni Bożą”.Głośno wszyscy powtarzamy – Bóg jest miłością! – a my jesteśmy Jego uczniami, dlatego na zakończenie Eucharystii, każdy z nas losuje czerwone, papierowe serce z imieniem uczestnika wyjazdu, za którego do końca miesiąca będzie się modlić. To naturalne, gdy tworzymy jedną pielgrzymkową rodzinę. Te cztery dni spędzone z Bogiem i ludźmi, umocniły naszą wiarę i patriotyzm, pozwoliły nawiązać nowe przyjaźnie i umożliwiły nam poznanie piękna naszej Ojczyzny. Już nie możemy doczekać się kolejnego kierunku pielgrzymowania księże Marcinie! Beata