Smutek zamienię w radość


Katecheza dla dzieci – Smutek zamienię w radość

Misiu Zdzisiu, co nam dzisiaj powiesz? Jesteśmy ciekawi, przez tydzień nic do nas nie mówiłeś, jesteśmy trochę stęsknieni. Ooo! Miło. Opowiem wam historię, którą zapisałem pod datą 29 marca. A więc – znana wam owieczka Magda powiedziała mi w piątek tak: „ Nieraz zdarzają się takie dni, kiedy czuję smutek, czasami dzieje się tak, gdy ktoś na dłużej wyjeżdża, a ja za nim tęsknię albo gdy ktoś mi powie coś złego, albo zrobi coś złośliwego. Zdarzają się też takie momenty, kiedy jest mi smutno, bo nie potrafię sobie z czymś poradzić. Biegnę do pasterza i mówię mu o tym. On zawsze powtarza, że to nic złego, że taki smutek jest ważny, bo jest oznaką tego, że coś przeżywam. Ale ważne jest, żeby nie być w takim smutnym stanie cały czas, ponieważ to oznaczałoby rozpacz, czyli brak wiary w to, że może się coś zmienić, brak jakiejkolwiek nadziei. Dlatego, jak sobie trochę popłaczę nabieram siły i udaje mi się przebaczyć albo naprawić to, co nie wyszło”. Misiu, bardzo ciekawa historia, bardzo. Ale jak to ma się do dzisiejszej Ewangelii? Powiedz, jak? Ano tak: Historia z dzisiejszej Ewangelii jest nam znana. Opowiada o trudnym momencie, kiedy umiera Łazarz, przyjaciel Jezusa, i zostawia dwie siostry: Martę i Marię. Jedna z nich, Marta, rozmawiała z Jezusem. Pomimo że było jej ciężko i smutno, nie traciła nadziei. Tak rozumiemy. Co powiedziała Jezusowi? Miała nadzieję, że jej brat zmartwychwstanie. Tak, było jej smutno, ale nie popadła w rozpacz. Misiu, my także czasami czujemy smutek! Pasterz często nam na niedzielnych Mszach powtarzał, że my także czasami bywamy smutni, bo w szkole coś nie wyszło, a w domu też święci nie jesteśmy. Powiedzcie mi Owieczki, co w nas powoduje smutek? Owieczka Ania dziś nic nie mówi… Aniu, odpowiedz! – Smucimy się, gdy coś nam się przytrafi w relacjach z rodzicami, kolegami, nauczycielami. Wiem od moich koleżanek owieczek o wiewiórce Bożenie. Pewnego razu, gdy dostała złą informację, że jej najlepsza koleżanka jest ciężko chora, z rozpaczy nawet nie wstała z łóżka, płakała i nie chciała do nikogo zadzwonić – Tak, smutna ta opowiedziana przez Anię historia. Smutek przeżywamy przez jakiś czas, ale później nabieramy nowych sił do zmierzenia się z problemami. W rozpaczy tracimy całą nadzieję i może ona trwać przez całe życie. Dzisiejsza sytuacja panującej epidemii jest bardzo smutna. Zapewne napawa nas lękiem o nas samych i bliskich. Boimy się, nie chcemy kontaktu z ludźmi, nie chodzimy do szkoły. Jezus wchodzi w ciemności naszego życia, lęki, przez pieczarę naszego życia w ten chory świat i swoim słowem mówi: Wyjdź z grobu beznadziejności, lęku, swoich wyobrażeń, stresów. Wyjdź, bo Ja Jestem przy tobie, nic ci nie zagraża. Roztaczam nad tobą parasol ochronny. Bo Cię kocham. Ty się módl, kochaj ludzi, służ im jak możesz i zostań w domu, jeśli możesz. Ten czas ma sens. Zaplanuj go tylko. Postaw na naukę, modlitwę (w Szczawnie-Zdroju codziennie o godz. 10.00 czytamy Pismo Święte, a o 20.30 odmawiamy Różaniec). Odpocznij też, uprawiaj sport, dobrze się odżywiaj. Rozerwij się trochę – weź udział w konkursie na Eko-Zająca i na Palmę na Niedzielę Palmową. Dasz radę. Ufaj, a smutek minie. Z tej lekcji wyjdziesz mocniejszy. ks. Marcin